Temat sterylizacji i kastracji naszych pupili to bardzo
często poruszany temat. Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy mają swoje
argumenty, którymi starają się na siłę! przekonać osoby niezdecydowane do
swoich racji.
Dlaczego „na siłę”? Niestety, w tak zwanym „środowisku
zwierzęcym” bardzo duży procent osób udzielających się nie potrafi
zaakceptować, że ktoś może mieć inne zdanie niż oni. Uważam, że zbyt powszechne
stają się „nagonki” i „shit-stormy” na wszelakiego typu forach oraz portalach społecznościowych. Zamiast podawać
konkretne argumenty „za” lub „przeciw” niektórzy uważają, że mają prawo
umoralniać często i tak zagubionych, świeżych właścicieli psów, kotów, a nawet gryzoni,
dodatkowo nie dając im żadnych cennych rad, a tylko oceniając ich i obrażając.
Dlatego właśnie postanowiłam napisać ten artykuł z punktu widzenia osoby, która
jak najbardziej popiera kastrację, ale nie zamierzam nikomu tego narzucać. Mój
wpis postaram się utrzymać w tonie czysto bezstronnym, bazując na faktach i
moich osobistych doświadczeniach.
Moim głównym celem jest informowanie i przekazywanie wiedzy,
a nie zmuszanie czy narzucanie swoich poglądów. Wszak żyjemy w wolnym kraju i
nikt nie może nas do niczego (teoretycznie) zmusić.
Wracając do samych pojęć, oba zabiegi zapobiegają rozrodowi,
czyli w skrócie samica nie będzie mogła już nigdy zajść w ciążę, a samiec
zapłodnić samicy. W dzisiejszych czasach odchodzi się od sterylizacji, a
najczęściej wykonuję się kastrację zarówno osobników męskich, jak i żeńskich.
STERYLIZACJA to pozbawienie osobnika możliwości rozrodu
poprzez podwiązanie jajowodów (u samic) lub nasieniowodów (u samców), jest to
zabieg operacyjny, wykonywany tylko i wyłącznie przez lekarza weterynarii przy
znieczuleniu ogólnym.
KASTRACJA to również pozbawienie osobnika możliwości
rozrodu, ale poprzez usunięcie większej części lub całości narządów
rozrodczych. Tak samo jak sterylizacja jest to zabieg operacyjny, do wykonania
którego ma uprawnienia jedynie lekarz weterynarii i stosowane jest znieczulenie
ogólne. Jedyną równicą jest to, że usuwa się macicę, jajniki i jajowody (u
samic) lub jądra, nasieniowody (u samców).
KASTRACJA – ZŁO KONIECZNE CZY PROFILAKTYKA?
Większość ludzi, którzy rzeczywiście mają do czynienia ze
zwierzętami, dbają o nie i zapoznali się dokładnie z tematem oraz zagadnieniami
dotyczącymi rozrodu zwierząt, uważa że kastracja to świetna forma profilaktyki.
Zapobiega bowiem wielu chorobom, niepożądanym skutkom działania hormonów oraz
dziwnym (dla nas!) zachowaniom, przez które właściciel może nierzadko czuć się
zawstydzony.
Rzeczywiście, kastracja jest tutaj jedynym działaniem, które
potencjalny posiadacz zwierzęcia może podjąć, aby uchronić je przed poważnymi
chorobami, takimi jak na przykład ropomacicze, wszelkiego rodzaju guzy na
gruczołach mlekowych lub nowotwór jąder, prostaty.
Ciąża urojona to kolejny powód, aby wykastrować szczególnie suczki, ponieważ po każdej cieczce organizm suni jest gotowy do podjęcia opieki nad małymi, a co za tym idzie zaczyna produkować mleko w gruczołach mlekowych. Bez konsultacji z weterynarzem prowadzi to do powstawania guzów.
Ciąża urojona to kolejny powód, aby wykastrować szczególnie suczki, ponieważ po każdej cieczce organizm suni jest gotowy do podjęcia opieki nad małymi, a co za tym idzie zaczyna produkować mleko w gruczołach mlekowych. Bez konsultacji z weterynarzem prowadzi to do powstawania guzów.
Dodatkowo, mogę potwierdzić z własnego doświadczenia, że
poddanie naszego zwierzaka temu zabiegowi jest wygodne. Psy nie zaznaczają nam
mieszkania, nie szczekają, kiedy suczka sąsiadów ma cieczkę, ogranicza się
agresja oraz odruchy kopulacyjne, a u suczek przede wszystkim nie występuje
cieczka (nie trzeba dziesięć razy dziennie zmywać podłogi, męczyć się z
majtkami oraz stadem niewykastrowanych psów przed blokiem).
Kolejnym bardzo trafionym argumentem związanym bardziej z kotami to fakt, że kotka ma następną ruję bardzo wcześnie po porodzie i znów może zostać zapłodniona, co dodatkowo osłabia jej organizm i prowadzi do niekontrolowanego rozrodu zwierząt. Poza tym sam okres rujki u kotek jest czasem bardzo męczącym zarówno dla niej, jak i dla nas. Zdarza się, że zwierzak nie je i nie śpi, głośno szukając Pana Kota, gdy w końcu nie zostanie zapłodniona ma kolejną - czasem nawet w odstępie tylko dwóch tygodni (dotyczy to najbardziej kotów niewychodzących, spowodowane rozregulowaniem zegara biologicznego).
Kolejnym bardzo trafionym argumentem związanym bardziej z kotami to fakt, że kotka ma następną ruję bardzo wcześnie po porodzie i znów może zostać zapłodniona, co dodatkowo osłabia jej organizm i prowadzi do niekontrolowanego rozrodu zwierząt. Poza tym sam okres rujki u kotek jest czasem bardzo męczącym zarówno dla niej, jak i dla nas. Zdarza się, że zwierzak nie je i nie śpi, głośno szukając Pana Kota, gdy w końcu nie zostanie zapłodniona ma kolejną - czasem nawet w odstępie tylko dwóch tygodni (dotyczy to najbardziej kotów niewychodzących, spowodowane rozregulowaniem zegara biologicznego).
Co najważniejsze, zapewniamy naszym zwierzakom stuprocentową
i dożywotnią ANTYKONCEPCJĘ, a sobie spokój ducha i sumienia.
Jeśli chodzi o przeciwargumenty, których nie mogę pominąć,
to przede wszystkim to, że jest to operacja (narkoza, cięcie, wycięcie i szwy).
Po zabiegu zwierzak nie czuje się najlepiej, niektóre przejdą ten czas bardzo
spokojnie, inne będą wyć z bólu, bo jak przy każdej ranie żywy organizm odczuwa
po prostu ból i dyskomfort. Czasami może również wystąpić chwilowe lub stałe nietrzymanie moczu. Właściciele również odczuwają stres, denerwują się
reakcjami swojego pupila, martwią się narkozą (dlatego powinno się kastrować
zwierzęta MŁODE i ZDROWE!), ponoszą dodatkowe koszty. Muszą również zaopiekować
się czworonożnym bardziej niż dotychczas.
Nikt nie zagwarantuje nam również, że kastracja zapewni naszemu
futrzastemu pełne zdrowie i brak chorób. Niektóre choroby zależne są od zupełnie
innych czynników niż hormony i rozród, dlatego żaden weterynarz nie może nam
tego obiecywać. Jednak, przy prowadzonej statystyce, większość dolegliwości ze
strony układu rozrodczego występuje po kastracji znacząco rzadziej lub w ogóle
nie ma miejsca.
Niektóre zachowania mogły utrwalić się już tak mocno, że
nawet wykastrowanie zwierzaka na niewiele się zda, choć oczywiście po zabiegu
praca z nim będzie o wiele łatwiejsza. Niestety
odruchy, takie jak kopulowanie, znaczenie terenu lub agresja względem
innych samców (szczególnie jeśli któraś suczka w okolicy ma cieczkę) mogą nie
zostać wyeliminowane samą kastracją – potrzebna wtedy jest pomoc dobrego behawiorysty.
Ponad to zmienia się stosunek zwierząt niewykastrowanych do osobników po zabiegu - tym pierwszym (szczególnie jeśli chodzi o samce) ciężko jest określić, czy mają do czynienia z samcem czy samicą, co jest bardzo silnym czynnikiem stresującym i nierzadko powoduje atak oraz agresję.
Ponad to zmienia się stosunek zwierząt niewykastrowanych do osobników po zabiegu - tym pierwszym (szczególnie jeśli chodzi o samce) ciężko jest określić, czy mają do czynienia z samcem czy samicą, co jest bardzo silnym czynnikiem stresującym i nierzadko powoduje atak oraz agresję.
SAM ZABIEG
Sama kastracja nie jest zabiegiem bardzo skomplikowanym,
oczywiście największym czynnikiem zagrażającym życiu i zdrowiu zwierzęcia jest
znieczulenie ogólne jak przy każdej operacji. Najlepszym wyjściem przy
osobnikach starszych, chorowitych i osłabionych będzie narkoza wziewna.
Najlepiej kastrować zwierzęta, które osiągnęły już dojrzałość płciową, ale są
młode. Należałoby także wykonać badanie krwi, co upewni nas o stanie zdrowia psa czy kota.
Aby ustalić termin kastracji należy skonsultować się z weterynarzem, koty około 6 miesiąca życia, psy po ukończonym roku. Najczęściej, jeśli chodzi o samiczki, jest to około 2 miesięcy po cieczce u suk, a u kotki zaleca się wykonać zabieg zaraz po pierwszej rujce lub nawet przed.
Aby ustalić termin kastracji należy skonsultować się z weterynarzem, koty około 6 miesiąca życia, psy po ukończonym roku. Najczęściej, jeśli chodzi o samiczki, jest to około 2 miesięcy po cieczce u suk, a u kotki zaleca się wykonać zabieg zaraz po pierwszej rujce lub nawet przed.
Jeśli chodzi o koszty zabiegu to nie jest to dużo, w
porównaniu na przykład do ceny leczenia ropomacicza, nowotworu lub sterylizacji
aborcyjnej, przy czym w takich wypadkach nasz pupil tak czy siak będzie musiał
mieć usunięte narządy rozrodcze wewnętrzne. Dużo droższe jest także odchowanie
szczeniąt czy kociąt.
Czas rekonwalescencji przy dobrze „zaopiekowanym” zwierzaku
to średnio od 10-14 dni, a powikłania po zabiegu są naprawdę rzadkie –
większość gabinetów weterynaryjnych ma w dzisiejszych czasach bardzo dobrych
lekarzy chirurgów, sprzęt oraz leki.
POZBAWIANIE ZWIERZĄT PRZYJEMNOŚCI, czyli bzdura na miarę XXI
wieku!
Powiem szczerze, że nie zamierzam się w tym temacie
rozpisywać, ponieważ jest już on bardzo dokładnie przewałkowany we wszystkich
dostępnych źródłach. Co jest tutaj najistotniejsze? Zwierzęta nie posiadają
czegoś takiego jak „chcica” lub pożądanie, one po prostu mają instynkt i jeżeli
zwierzę jest sprawne, czuje instynkt do rozrodu, czy rozmnażania, naturalny
system przetrwania gatunku. Poza tym sama kopulacja nie jest dla nich niczym
szczególnym, tak samo jak ciąża, poród, czy odchowanie potomków dla samic,
wręcz przeciwnie nazwałabym to wyniszczeniem, osłabieniem i całkowitą
dezorganizacją życia dla takiej mamuśki.
Ludzie mają zbyt często zdolność do porównywania swoich
czworonożnych członków rodziny do Homo sapiens, co jest całkowicie błędne i
niepotrzebne ani nam, ani im. Pamiętajmy, że jesteśmy zupełnie odrębnymi
gatunkami.
Tyle w tym mało mądrym temacie.
ZWIERZĘ WYKASTROWANE A BRAK HORMONÓW W ORGANIZMIE
Hormony w organizmach żywych są bardzo istotne dla działania
całego ciała, jego funkcji oraz rozwoju. Tu też można byłoby się doszukiwać
antykastracyjnych argumentów, ale nie jest to prawidłowe. Większość hormonów
jest produkowanych przez przysadkę mózgową, tarczycę, czy szyszynkę, a bardzo
często są one kojarzone tylko z rozmnażaniem.
NIE – właściwie cała praca organizmu i wszystkie procesy
fizjologiczne opierają się na hormonach, więc kastrując zwierzę nie można
stwierdzać, że nie będzie ono produkowało hormonów, przez co jego organizm nie
będzie działam prawidłowo. Nie kastrujemy mózgu tylko narządy rodne.
SŁOWEM ZAKOŃCZENIA
Sama posiadam cztery wspaniałe psiaki – samca oraz trzy
suczki. Pies został wykastrowany w najbardziej odpowiednim wieku (około 1 roku),
ponieważ bardzo silnie przeżywał brak możliwości rozmnażania, co objawiało się
silnym niepokojem, bardzo uciążliwym skakaniem na nogi i inne zwierzęta, a w
skrajnych sytuacjach nawet agresją. Pierwszą kastrację suczki wykonaliśmy w
momencie, kiedy mieliśmy odpowiednio dużo czasu, aby nad nią czuwać. W
najbliższym czasie planujemy zabieg u pozostałych dwóch suczek, ale dopiero gdy
będziemy mieli możliwość takiej organizacji, aby się nimi należycie i bez ograniczeń
zająć. Staramy się też kastrować wszystkie zwierzaki pojedynczo, ponieważ wtedy
opieka jest dużo łatwiejsza i lepsza.
Moim zdaniem, kastracja jest dobra, ale należy dokładnie
wszystko sobie przemyśleć i zaplanować. Na pewno nie można dopuścić do czegoś
takiego, że parę pierwszych dni po zabiegu zwierzę jest pozostawione bez
kontroli, ponieważ grozi to wylizywaniem świeżej rany, zakażeniom oraz
uszkodzeniem szwów – otwarciem się rany, co często prowadzi do kolejnej
operacji.
Koszty powinno się przewidywać z „górką”, nigdy nie mamy
przecież pewności, że wszystko będzie w porządku i możliwe, iż zajdzie potrzeba
dopłacenia na przykład za dodatkowy antybiotyk lub kroplówki.
Trzeba powierzyć zwierzaka w odpowiedzialne i sprawdzone
ręce, dużym plusem jest też bliskość kliniki i naszego domu.
Kiedy już wykonamy zabieg kastracji u naszych zwierzaków
możemy się wreszcie cieszyć spokojem, większym porządkiem oraz szczęściem
naszych czworonożnych.
Temat kastracji, szczególnie psów i kotów, jest naprawdę
obszerny, więc jeśli macie jakieś sugestie, uważacie, że coś istotnego należy
jeszcze poruszyć albo dodać, zapraszam do komentowania pod postem i wymiany
opinii.
Zwracam się też z gorącą prośbą o szacunek i kulturę komentarzy ;)
Zwracam się też z gorącą prośbą o szacunek i kulturę komentarzy ;)
Mnie w życiu towarzyszą 4 koty i dwa psy. Jestem zwolenniczką sterylizacji i kastracji zwierząt. Część moich pochodzi z adopcji, więc znam smak schroniska. Dzięki świadomej kastracji i sterylizacji możemy ograniczyć ilość bezdomnych zwierząt. pozdrawiam serdecznie Asia
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz Asiu, dokładnie, kastracja ogranicza liczbę bezdomnych psów i o ile w miastach raczej jest to rozpowszechniane, niestety na wsiach nadal spotykamy mity "suczka musi mieć raz szczeniaki" albo "nie można odbierać psom przyjemności" :(
UsuńMamy w domu osmioletnią suczkę. Niestety nie było za bardzo okazji do sterylizacji, bo zdawalismy sobie sprawę, że wymagała będzie przez pewien czas dużo więcej opieki.
OdpowiedzUsuńCieczki są uciążliwe ale dojrzała suczkę sama utrzymuje higienę i orientujemy się raczej po zapachu (jest specyficzny:)) i po zachowaniu innych psów wobec niej, że ma cieczkę.
Martwi nas tylko, że przy każdej wizycie weterynarz zwraca uwagę na to, że nie jest wysterylizowana i dodatkowo ją bada.
Zastanawiamy się, czy sterylizacja w takim wieku ma jeszcze sens i czy jest wskazana i bezpieczna?
Dr Google podaje różne opinie na te temat ...