poniedziałek, 16 stycznia 2017

Sterylizacja i kastracja psów oraz kotów. Czym się różni i czy warto się na to zdecydować.

Temat sterylizacji i kastracji naszych pupili to bardzo często poruszany temat. Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy mają swoje argumenty, którymi starają się na siłę! przekonać osoby niezdecydowane do swoich racji.
Dlaczego „na siłę”? Niestety, w tak zwanym „środowisku zwierzęcym” bardzo duży procent osób udzielających się nie potrafi zaakceptować, że ktoś może mieć inne zdanie niż oni. Uważam, że zbyt powszechne stają się „nagonki” i „shit-stormy” na wszelakiego typu forach oraz  portalach społecznościowych. Zamiast podawać konkretne argumenty „za” lub „przeciw” niektórzy uważają, że mają prawo umoralniać często i tak zagubionych, świeżych właścicieli psów, kotów, a nawet gryzoni, dodatkowo nie dając im żadnych cennych rad, a tylko oceniając ich i obrażając. Dlatego właśnie postanowiłam napisać ten artykuł z punktu widzenia osoby, która jak najbardziej popiera kastrację, ale nie zamierzam nikomu tego narzucać. Mój wpis postaram się utrzymać w tonie czysto bezstronnym, bazując na faktach i moich osobistych doświadczeniach.
Moim głównym celem jest informowanie i przekazywanie wiedzy, a nie zmuszanie czy narzucanie swoich poglądów. Wszak żyjemy w wolnym kraju i nikt nie może nas do niczego (teoretycznie) zmusić.

Wracając do samych pojęć, oba zabiegi zapobiegają rozrodowi, czyli w skrócie samica nie będzie mogła już nigdy zajść w ciążę, a samiec zapłodnić samicy. W dzisiejszych czasach odchodzi się od sterylizacji, a najczęściej wykonuję się kastrację zarówno osobników męskich, jak i żeńskich.

STERYLIZACJA to pozbawienie osobnika możliwości rozrodu poprzez podwiązanie jajowodów (u samic) lub nasieniowodów (u samców), jest to zabieg operacyjny, wykonywany tylko i wyłącznie przez lekarza weterynarii przy znieczuleniu ogólnym.

KASTRACJA to również pozbawienie osobnika możliwości rozrodu, ale poprzez usunięcie większej części lub całości narządów rozrodczych. Tak samo jak sterylizacja jest to zabieg operacyjny, do wykonania którego ma uprawnienia jedynie lekarz weterynarii i stosowane jest znieczulenie ogólne. Jedyną równicą jest to, że usuwa się macicę, jajniki i jajowody (u samic) lub jądra, nasieniowody (u samców).

KASTRACJA – ZŁO KONIECZNE CZY PROFILAKTYKA?

Większość ludzi, którzy rzeczywiście mają do czynienia ze zwierzętami, dbają o nie i zapoznali się dokładnie z tematem oraz zagadnieniami dotyczącymi rozrodu zwierząt, uważa że kastracja to świetna forma profilaktyki. Zapobiega bowiem wielu chorobom, niepożądanym skutkom działania hormonów oraz dziwnym (dla nas!) zachowaniom, przez które właściciel może nierzadko czuć się zawstydzony.
Rzeczywiście, kastracja jest tutaj jedynym działaniem, które potencjalny posiadacz zwierzęcia może podjąć, aby uchronić je przed poważnymi chorobami, takimi jak na przykład ropomacicze, wszelkiego rodzaju guzy na gruczołach mlekowych lub nowotwór jąder, prostaty.
Ciąża urojona to kolejny powód, aby wykastrować szczególnie suczki, ponieważ po każdej cieczce organizm suni jest gotowy do podjęcia opieki nad małymi, a co za tym idzie zaczyna produkować mleko w gruczołach mlekowych. Bez konsultacji z weterynarzem prowadzi to do powstawania guzów.
Dodatkowo, mogę potwierdzić z własnego doświadczenia, że poddanie naszego zwierzaka temu zabiegowi jest wygodne. Psy nie zaznaczają nam mieszkania, nie szczekają, kiedy suczka sąsiadów ma cieczkę, ogranicza się agresja oraz odruchy kopulacyjne, a u suczek przede wszystkim nie występuje cieczka (nie trzeba dziesięć razy dziennie zmywać podłogi, męczyć się z majtkami oraz stadem niewykastrowanych psów przed blokiem).
Kolejnym bardzo trafionym argumentem związanym bardziej z kotami to fakt, że kotka ma następną ruję bardzo wcześnie po porodzie i znów może zostać zapłodniona, co dodatkowo osłabia jej organizm i prowadzi do niekontrolowanego rozrodu zwierząt. Poza tym sam okres rujki u kotek jest czasem bardzo męczącym zarówno dla niej, jak i dla nas. Zdarza się, że zwierzak nie je i nie śpi, głośno szukając Pana Kota, gdy w końcu nie zostanie zapłodniona ma kolejną - czasem nawet w odstępie tylko dwóch tygodni (dotyczy to najbardziej kotów niewychodzących, spowodowane rozregulowaniem zegara biologicznego).
Co najważniejsze, zapewniamy naszym zwierzakom stuprocentową i dożywotnią ANTYKONCEPCJĘ, a sobie spokój ducha i sumienia.

Jeśli chodzi o przeciwargumenty, których nie mogę pominąć, to przede wszystkim to, że jest to operacja (narkoza, cięcie, wycięcie i szwy). Po zabiegu zwierzak nie czuje się najlepiej, niektóre przejdą ten czas bardzo spokojnie, inne będą wyć z bólu, bo jak przy każdej ranie żywy organizm odczuwa po prostu ból i dyskomfort. Czasami może również wystąpić chwilowe lub stałe nietrzymanie moczu. Właściciele również odczuwają stres, denerwują się reakcjami swojego pupila, martwią się narkozą (dlatego powinno się kastrować zwierzęta MŁODE i ZDROWE!), ponoszą dodatkowe koszty. Muszą również zaopiekować się czworonożnym bardziej niż dotychczas.
Nikt nie zagwarantuje nam również, że kastracja zapewni naszemu futrzastemu pełne zdrowie i brak chorób. Niektóre choroby zależne są od zupełnie innych czynników niż hormony i rozród, dlatego żaden weterynarz nie może nam tego obiecywać. Jednak, przy prowadzonej statystyce, większość dolegliwości ze strony układu rozrodczego występuje po kastracji znacząco rzadziej lub w ogóle nie ma miejsca.
Niektóre zachowania mogły utrwalić się już tak mocno, że nawet wykastrowanie zwierzaka na niewiele się zda, choć oczywiście po zabiegu praca z nim będzie o wiele łatwiejsza. Niestety  odruchy, takie jak kopulowanie, znaczenie terenu lub agresja względem innych samców (szczególnie jeśli któraś suczka w okolicy ma cieczkę) mogą nie zostać wyeliminowane samą kastracją – potrzebna wtedy jest pomoc dobrego behawiorysty.
Ponad to zmienia się stosunek zwierząt niewykastrowanych do osobników po zabiegu - tym pierwszym (szczególnie jeśli chodzi o samce) ciężko jest określić, czy mają do czynienia z samcem czy samicą, co jest bardzo silnym czynnikiem stresującym i nierzadko powoduje atak oraz agresję.


SAM ZABIEG

Sama kastracja nie jest zabiegiem bardzo skomplikowanym, oczywiście największym czynnikiem zagrażającym życiu i zdrowiu zwierzęcia jest znieczulenie ogólne jak przy każdej operacji. Najlepszym wyjściem przy osobnikach starszych, chorowitych i osłabionych będzie narkoza wziewna. Najlepiej kastrować zwierzęta, które osiągnęły już dojrzałość płciową, ale są młode. Należałoby także wykonać badanie krwi, co upewni nas o stanie zdrowia psa czy kota.
Aby ustalić termin kastracji należy skonsultować się z weterynarzem, koty około 6 miesiąca życia, psy po ukończonym roku. Najczęściej, jeśli chodzi o samiczki, jest to około 2 miesięcy po cieczce u suk, a u kotki zaleca się wykonać zabieg zaraz po pierwszej rujce lub nawet przed.

Jeśli chodzi o koszty zabiegu to nie jest to dużo, w porównaniu na przykład do ceny leczenia ropomacicza, nowotworu lub sterylizacji aborcyjnej, przy czym w takich wypadkach nasz pupil tak czy siak będzie musiał mieć usunięte narządy rozrodcze wewnętrzne. Dużo droższe jest także odchowanie szczeniąt czy kociąt.

Czas rekonwalescencji przy dobrze „zaopiekowanym” zwierzaku to średnio od 10-14 dni, a powikłania po zabiegu są naprawdę rzadkie – większość gabinetów weterynaryjnych ma w dzisiejszych czasach bardzo dobrych lekarzy chirurgów, sprzęt oraz leki.


POZBAWIANIE ZWIERZĄT PRZYJEMNOŚCI, czyli bzdura na miarę XXI wieku!

Powiem szczerze, że nie zamierzam się w tym temacie rozpisywać, ponieważ jest już on bardzo dokładnie przewałkowany we wszystkich dostępnych źródłach. Co jest tutaj najistotniejsze? Zwierzęta nie posiadają czegoś takiego jak „chcica” lub pożądanie, one po prostu mają instynkt i jeżeli zwierzę jest sprawne, czuje instynkt do rozrodu, czy rozmnażania, naturalny system przetrwania gatunku. Poza tym sama kopulacja nie jest dla nich niczym szczególnym, tak samo jak ciąża, poród, czy odchowanie potomków dla samic, wręcz przeciwnie nazwałabym to wyniszczeniem, osłabieniem i całkowitą dezorganizacją życia dla takiej mamuśki.
Ludzie mają zbyt często zdolność do porównywania swoich czworonożnych członków rodziny do Homo sapiens, co jest całkowicie błędne i niepotrzebne ani nam, ani im. Pamiętajmy, że jesteśmy zupełnie odrębnymi gatunkami.

Tyle w tym mało mądrym temacie.

ZWIERZĘ WYKASTROWANE A BRAK HORMONÓW W ORGANIZMIE

Hormony w organizmach żywych są bardzo istotne dla działania całego ciała, jego funkcji oraz rozwoju. Tu też można byłoby się doszukiwać antykastracyjnych argumentów, ale nie jest to prawidłowe. Większość hormonów jest produkowanych przez przysadkę mózgową, tarczycę, czy szyszynkę, a bardzo często są one kojarzone tylko z rozmnażaniem.
NIE – właściwie cała praca organizmu i wszystkie procesy fizjologiczne opierają się na hormonach, więc kastrując zwierzę nie można stwierdzać, że nie będzie ono produkowało hormonów, przez co jego organizm nie będzie działam prawidłowo. Nie kastrujemy mózgu tylko narządy rodne.


SŁOWEM ZAKOŃCZENIA

Sama posiadam cztery wspaniałe psiaki – samca oraz trzy suczki. Pies został wykastrowany w najbardziej odpowiednim wieku (około 1 roku), ponieważ bardzo silnie przeżywał brak możliwości rozmnażania, co objawiało się silnym niepokojem, bardzo uciążliwym skakaniem na nogi i inne zwierzęta, a w skrajnych sytuacjach nawet agresją. Pierwszą kastrację suczki wykonaliśmy w momencie, kiedy mieliśmy odpowiednio dużo czasu, aby nad nią czuwać. W najbliższym czasie planujemy zabieg u pozostałych dwóch suczek, ale dopiero gdy będziemy mieli możliwość takiej organizacji, aby się nimi należycie i bez ograniczeń zająć. Staramy się też kastrować wszystkie zwierzaki pojedynczo, ponieważ wtedy opieka jest dużo łatwiejsza i lepsza.

Moim zdaniem, kastracja jest dobra, ale należy dokładnie wszystko sobie przemyśleć i zaplanować. Na pewno nie można dopuścić do czegoś takiego, że parę pierwszych dni po zabiegu zwierzę jest pozostawione bez kontroli, ponieważ grozi to wylizywaniem świeżej rany, zakażeniom oraz uszkodzeniem szwów – otwarciem się rany, co często prowadzi do kolejnej operacji.
Koszty powinno się przewidywać z „górką”, nigdy nie mamy przecież pewności, że wszystko będzie w porządku i możliwe, iż zajdzie potrzeba dopłacenia na przykład za dodatkowy antybiotyk lub kroplówki.
Trzeba powierzyć zwierzaka w odpowiedzialne i sprawdzone ręce, dużym plusem jest też bliskość kliniki i naszego domu.

Kiedy już wykonamy zabieg kastracji u naszych zwierzaków możemy się wreszcie cieszyć spokojem, większym porządkiem oraz szczęściem naszych czworonożnych.


Temat kastracji, szczególnie psów i kotów, jest naprawdę obszerny, więc jeśli macie jakieś sugestie, uważacie, że coś istotnego należy jeszcze poruszyć albo dodać, zapraszam do komentowania pod postem i wymiany opinii.
Zwracam się też z gorącą prośbą o szacunek i kulturę komentarzy ;)



3 komentarze:

  1. Mnie w życiu towarzyszą 4 koty i dwa psy. Jestem zwolenniczką sterylizacji i kastracji zwierząt. Część moich pochodzi z adopcji, więc znam smak schroniska. Dzięki świadomej kastracji i sterylizacji możemy ograniczyć ilość bezdomnych zwierząt. pozdrawiam serdecznie Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz Asiu, dokładnie, kastracja ogranicza liczbę bezdomnych psów i o ile w miastach raczej jest to rozpowszechniane, niestety na wsiach nadal spotykamy mity "suczka musi mieć raz szczeniaki" albo "nie można odbierać psom przyjemności" :(

      Usuń
  2. Mamy w domu osmioletnią suczkę. Niestety nie było za bardzo okazji do sterylizacji, bo zdawalismy sobie sprawę, że wymagała będzie przez pewien czas dużo więcej opieki.
    Cieczki są uciążliwe ale dojrzała suczkę sama utrzymuje higienę i orientujemy się raczej po zapachu (jest specyficzny:)) i po zachowaniu innych psów wobec niej, że ma cieczkę.
    Martwi nas tylko, że przy każdej wizycie weterynarz zwraca uwagę na to, że nie jest wysterylizowana i dodatkowo ją bada.
    Zastanawiamy się, czy sterylizacja w takim wieku ma jeszcze sens i czy jest wskazana i bezpieczna?
    Dr Google podaje różne opinie na te temat ...

    OdpowiedzUsuń