piątek, 16 lutego 2018

Wybór odpowiedniego psa dla Ciebie




Wybór właściwego psa jest bardzo ważnym etapem, którego nie wolno pominąć. 
Zanim zdecydujemy się, którego czworonoga przywieziemy do domu, warto zastanowić się dłuższą chwilę, jaka rasa bądź charakter najbardziej pasują do nas. Dzięki temu unikniemy wielu problemów, przykładowo, osoby w podeszłym wieku nie powinny brać sobie psa energicznego, dużego, bo mogą nie utrzymać go na smyczy, o wiele lepiej poradzą sobie z psem średnim lub małym, co nie wyklucza oczywiście innych kłopotów, które mogą napotkać. Jeśli w naszej rodzinie są małe dzieci, również powinniśmy to wziąć pod uwagę przy wyborze psa.
Artykuł o doborze psa pod względem wielkości a warunkach naszego mieszkania lub domu przeczytacie tutaj.


Dla osób z alergią pragnących podarować psu dom proponowane są psy o mniejszej „alergiczności” – należy pamiętać, że niestety nie ma psa, który w ogóle nie uczula, a samo stwierdzenie „hipoalergiczny” nie oznacza nic innego niż „mało uczulający”, choć wielu błędnie odczytuje je jako psy nie powodujące alergii wcale.

Tak samo osoby mało aktywne nie powinny brać sobie psów bardzo energicznych i wymagających dużo uwagi, nie wierzmy w to, że człowiek - typowy domator - nagle złapie smycz w rękę i będzie z psem uprawiać sport albo zagustuje w kilkugodzinnych spacerach. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale stosunkowo rzadko.



Większość problemów z psami wynika właśnie ze złego doboru psa i właściciela. Ludzie często nie są świadomi potrzeb tych zwierząt i nie zaspokajają ich, przez co psy mają problemy przykładowo z zostawaniem samemu w domu, nadmiernym szczekaniem lub nawet agresją. Najtrudniejsze są psy ras pracujących, na przykład zaprzęgowych, myśliwskich lub pasterskich, którym nie wystarczy spacer w około bloku, trzeba regularnie z nimi pracować, czasem nawet po parę godzin dziennie.  
Są to psy, które bardzo dobrze współpracują z człowiekiem, dlatego do tej pory działają z ludźmi jako psi-ratownicy, w policji albo pomagają w gospodarstwach.



Tak ważny wybór podejmujemy często w przypływie emocji i chwili, przez co musimy sobie poradzić z jego konsekwencjami przez najbliższe kilka lub kilkanaście lat, dlatego zanim wybierzemy psa, warto spotkać się z kimś doświadczonym, który może nam doradzić, behawiorystą, szkoleniowcem, a często nawet lekarzem weterynarii czy znajomą osobą mającą do czynienia z psami.


Jeśli pies jest już w naszej rodzinie i nie radzimy sobie z nim, powinniśmy najpierw wyczerpać wszystkie pomysły, jak przeciwdziałać tym problemom, może tutaj pomóc behawiorysta lub szkoleniowiec. Może klatka dla pupila? Więcej o klatkach >TUTAJ<.
Nigdy nie rozwiązujmy kłopotów poprzez usunięcie samego czworonoga, psy to istoty czujące tak samo jak i ludzie, nie pozbawiajmy ich szansy na szczęśliwe życie w naszym domu.


PS Zapraszamy do polubienia naszej strony na Facebooku, aby być na bieżąco. :)

wtorek, 6 lutego 2018

Niespodzianki macierzyństwa, czyli co mnie zaskoczyło po urodzeniu dziecka

Ciąża to piękny czas każdej kobiety, choć hormony buzują i samopoczucie często nie dopisuje, czujemy się wyjątkowo.

Czy to samo mogę powiedzieć o macierzyństwie? Zdecydowanie TAK, jednak wiele rzeczy mnie zaskoczyło, czytajcie dalej. :)

💖Po pierwsze, zadziwiło mnie to, jak bardzo kocha się swoje dziecko. Zawsze mi mówiono, że miłość matki jest ogromna i nieopisana, rzeczywiście tak jest, u jednych rośnie w trakcie rozwoju malucha, u mnie była natychmiastowa i nieodparta. Nagle człowiek odda wszystko za zdrowie i szczęście małej istotki.

💖Po drugie, nadal jestem zaskoczona, jak szybko można wypełniać podstawowe obowiązki typu sprzątanie, jedzenie, wzięcie prysznica - do porodu zajmowało mi to jakiś określony czas, który wydawał mi się najkrótszy jaki trzeba poświęcić, a dzisiaj potrzebuje na to znacznie mniej czasu. Prysznic w dwie minuty razem z myciem głowy - normalka! Wstawienie zmywarki w minutę - codzienność.

💖Kolejną rzeczą, która wydawała się dla mnie ciężka, a okazała się wykonalna, to normalne (w miarę) funkcjonowanie mimo chronicznego braku snu, przed porodem po nieprzespanej nocy byłam jak chodzące zombie, a dzisiaj zdarza się, że po dwóch czy trzech nocach, kiedy dane mi było zdrzemnąć się w sumie może 3 godziny, czuję się w miarę dobrze, nie zasypiam na stojąco.

💖Mile zaskoczona byłam też tym, że dziecka, według mnie, nie da się zgnieść podczas snu. Bardzo się tego obawiałam, że nie będę mogła spokojnie spać, kiedy synek będzie z nami w łóżku albo że przez przypadek go zgniotę - moje zdanie - jest to niemożliwe. Moja podświadomość nawet podczas snu, chroni maleństwo.

💖Zszokowana jestem również tym, jak głośne bączki puszcza mój maluszek. :P Ciężko przeoczyć to, że własnie zrobił kupkę, a jeszcze to jego gadanie przy tym - nieopisane. :)

💖Kolejna sprawa, która trochę mnie zaskoczyła, to że bardzo ciężko jest mi zostawić synka pod czyjąś opieką. Kiedy muszę pisać moją pracę inżynierską i tatuś zajmuje się dzieckiem, aż muszę się powstrzymywać, żeby usiedzieć przy laptopie. Cały czas mam nieodpartą potrzebę opieki nad dzieckiem, co oczywiście jest z jednej strony piękne, z drugiej trochę męczące.

💖Zadziwiło mnie też to, jak szybko mój maluszek się rozwija, codziennie zaskakuje mnie nowymi umiejętnościami, przede wszystkim dźwiękami, które wymyśla, dopiero co był małoruchliwym, cichym, ewentualnie płaczącym bobasem, a dziś już przekręca się z brzuszka na plecy, piszczy, krzyczy i opowiada mi niestworzone historie - oczywiście w swoim skomplikowanym języku.

💖Niesamowite dla mnie jest to, że mój synek tak szybko rośnie. Jest już odczuwalnie ciężki, ubranka z 62 zmienił na 74 w ciągu trzech tygodni.

💖Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że mam też takie krótkie chwile dla siebie, kiedy na przykład mały śpi, nie są to długie godziny, ale dają bardzo dużą satysfakcję.

💖Z rzeczy bardziej "technicznych" zdumiała mnie liczba wkładek laktacyjnych, które są niezbędne. Więcej o nich TUTAJ :)

💖Niespodzianką było dla mnie, że już 3 miesięczne dziecko potrafi próbować za wszelką cenę patrzeć się w telewizor (co jest dla mnie niedopuszczalne w tym wieku) oraz jak żywo obserwuje, kiedy jemy obiad, śliniąc się, wpychając rączki do buzi, gada i mlaszcze :P

💖Dzieci wcale nie płaczą cały czas, a najbardziej zadziwia mnie to, że bardzo często się uśmiechają, śmieją, gadają, itd.

💖Najbardziej za wszystkiego zadziwia mnie to, jak szybko płynie czas, dopiero dowiedziałam się, że zostanę mamą, a tu synek już ma ponad 3 miesiące. Jakby wczoraj kupowałam pieluchy w rozmiarze 2, a parę dni temu musieliśmy już przejść na czwórki.

A Was, Mamusie, czym zadziwia Wasze dziecko? Czy macierzyństwo jest bajką, czy raczej ciężką przeprawą? Zostawcie komentarz poniżej.
Zapraszam też na stronę FB, abyście mogły być na bieżąco.




Witamina D - dlaczego jest niezbędna?👀


Macierzyństwo - karmienie piersią i kłopotliwe wkładki laktacyjne

Kiedy byłam jeszcze w ciąży i uczęszczałam do szkoły rodzenia (zresztą bardzo dobrej), nikt nawet nie wspomniał o wkładkach laktacyjnych. Dlaczego kłopotliwych? A no dlatego, że miałam z nimi całkiem spory problem.

Jeśli ciekawi Cię, co jeszcze bardzo mnie zaskoczyło na początku mojego macierzyństwa, zajrzyj TUTAJ :)

Na początku w ogóle nie pomyślałam, że jest takie coś i, że będzie mi tak bardzo potrzebne, dopóki nie okazało się, że mleko z piersi potrafi samoczynnie (pod wpływem hormonów) wyciekać w najmniej odpowiednich sytuacjach, na przykład w autobusie. ;) Nie wszystkie mamy mają z tym problem, jednak akurat ja mam naprawdę sporo mleka.

Gdy już byłam świadoma, że potrzebuje wkładek laktacyjnych, popędziłam do różnych sklepów i drogerii, a tu psikus, raz były w asortymencie, za chwilę już nie mogłam ich dostać i latałam tak dobry miesiąc, strzelając, w którym sklepie mogą być. Niestety okazało się też, że nie wszystkie są dobre. Tutaj pominę opisywanie konkretnych firm, oczywiście dla każdego dane wkładki mogą okazać się dobre.

Rodzaje wkładek laktacyjnych
Na rynku mamy dostępne różne wkładki laktacyjne - jednorazowe (najbardziej popularne), wielorazowe i sylikonowe.

Wkładki jednorazowe 

Moja ocena 5/10
Cena około 7 zł za 30 sztuk
Zużywałam około 10-16 wkładek dziennie

Super sprawa na początek, później okazuje się, że jednak w skali miesiąca to kolejne 100 zł odjęte z budżetu domowego, a i tak lądują w koszu na śmieci, dodatkowo powiększając ogrom śmieci na świecie.
Zdarzało się, że przeciekały, nie wszystkie były wygodne, niektóre były za małe, inne za grube i bardzo odznaczały się pod ubraniem. Dodatkowo były sztuczne i ich krawędzie przeszkadzały i uwierały, niektóre zostawiały po sobie na skórze kawałki waty.
Jednorazowe można przykleić do biustonosza, żeby się nie przesuwały, ale u mnie się to zupełnie nie sprawdziło, ponieważ podczas zmiany pozycji przemieszczały się razem ze stanikiem i znów "zalewało mnie mleko".



Wkładki sylikonowe tzw. muszle

Moja ocena 2/10
Cena około 50 zł za parę

Dobre na samym początku, tym bardziej jeśli ktoś ma problem z podrażnieniami, mnie na szczęście to nie dotyczyło. Duży problem zaczyna się później, ponieważ są one tak wyprofilowane, że cały czas stymulują piersi i mleka jest coraz więcej i więcej, i więcej, za dużo, aby dziecko dało radę wypić - co to oznacza - ból i dyskomfort. Dla mnie totalna porażka. Poza tym są stosunkowo drogie, ale nie niszczą się szybko.



Wkładki laktacyjne wielorazowe

Moja ocena 10/10
Cena od 15 zł za parę
Zużywałam około 2 par wkładek dziennie - mam 6 par, więc nosiłam i prałam wymiennie :)

Tutaj mój strzał w dziesiątkę, choć początki, jak zawsze, były trudne. Długo ich szukałam, nie były dostępne ani w aptekach, ani w sklepach z rzeczami dla dzieci czy drogeriach. Najpierw kupiłam od jakiejś pani wkładki, których ona nie zdążyła użyć, były nowe, prawdopodobnie zamówione z Chin. :) Były wygodne, choć dosyć sztywne i zaczęły dobrze wchłaniać dopiero po paru praniach, więc po raz kolejny parę razy zalało mi się ubranie. Później absorbowały już całkiem nieźle, szybko schły i nie odznaczały się pod ubraniem.
Jednak nadal szukałam ideału i znalazłam w zwyczajnym ciucholandzie niedaleko mnie, kupiłam je w zabójczo niskiej cenie - 1 zł za parę (ja - "mistrzu okazji" :P), wygotowałam w domu, wyprałam i są jak nowe. Nie są sztywne, takie materiałowe, bardzo miłe w dotyku, idealnie się dopasowują i najważniejsze nie przemakają.
Klikając w zdjęcia, przejdziecie do przykładowych sklepów.

Z doświadczenia wiem, że warto wypróbować wszystkie opcje na sobie, moim zdaniem, jeśli któraś mama ma mniej mleka super sprawdzą się wkładki sylikonowe, jeśli często przebywa poza domem - jednorazowe, jeśli jest trochę "ekomamą", ceni sobie wygodę i komfort - wielorazowe.

Zapraszam do podzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach oraz na mojej stronie FB :)
Kliknij tutaj!


Niedługo więcej artykułów związanych z macierzyństwem, ponieważ mój synek ma dopiero 3 miesiące i dopiero niedawno dałam radę na nowo wszystko zorganizować i znów mieć czas dla siebie i na pisanie.
Zapraszam



Dziwne rzeczy, które ludzie robią w autobusach :D

poniedziałek, 29 stycznia 2018

„Pani, jak nie weźmiesz mojego psa, to oddam go do schroniska!”


Artykuł o tym, jak bardzo właściciele psów potrafią być egoistyczni, a my – ludzie, którzy chcą pomóc – naiwni.




   Kiedy prowadziłam jeszcze dom tymczasowy dla psów, wiele razy kontaktowały się ze mną osoby, których psy traciły dom nad głową. Bardzo często pomagaliśmy takim ludziom, bo w życiu naprawdę różnie bywa i czasami, chcąc lub nie, trzeba pieskowi znaleźć nowy dom. Najczęściej ci ludzie po prostu nie radzili sobie z podopiecznym lub zmieniały się ich warunki mieszkaniowe, życiowe i (w wielu przypadkach było to wskazane dla dobra zwierzęcia) pies po prostu nie miałby zapewnionych u nich swoich potrzeb.
   Czasami zdarzało się tak, że mimo bardzo dobrych chęci, dana rodzina po prostu nie pasowała do jakiegoś  psa i też wskazanym było znaleźć mu odpowiedniejszy dom. Nie wspominam już o ludziach, którym psy trzeba było „odbierać” ze złych warunków oraz o psach po prostu podrzucanych do nas na teren lub w pobliżu.
Są jednak przypadki ludzi tak przebiegłych i zdesperowanych, którzy nie potrafią nawet poprosić o pomoc i przyjąć dobrej rady lub podpowiedzi z naszej strony, często nie akceptując  naszego „nie” , równocześnie posuwając się nawet do grożenia i wyzwisk. Zauważyłam, że wiele dobrych „duszyczek”, które pomagają zwierzętom, jest wtedy gotowych przejąć odpowiedzialność za decyzje podjęte przez niemądrego właściciela, psa biorą do siebie i sami szukają mu domu. Czy jest to ponad przeciętna empatia i dobro, czy naiwność i zgoda na wykorzystywanie – ciężko ocenić jednoznacznie.
   Domu tymczasowego już nie prowadzimy ze względów bardzo różnych, które się na siebie nałożyły, przede wszystkim wypalenie, zawiść ze strony innych oraz liczne przeprowadzki i zawirowania życiowe. Bijcie mnie lub nie, ja osobiście nie biorę już psów na „tymczas” ze względu na to, że urodziłam wspaniałego synka i nie wyobrażam sobie, aby mógł mieć styczność z psami z ulicy, często z pchłami, robakami i innymi chorobami! Wiele osób może powiedzieć, że pies i dziecko to coś dobrego, ja również uważam, że jest to super układ, dlatego nasze psy mają styczność z nami normalnie. Jednak biorąc psa bezdomnego nigdy, przenigdy nie ma pewności, czy nie przyniesie jakiejś choroby, pasożytów, czy nie jest agresywny lub może po prostu zrobić krzywdę.

   Wracając do tematu ludzi nazwijmy ich „cwanych”, ostatnio na naszą stronę napisała do mnie pewna Pani, z prośbą, czy przyjęlibyśmy jakiegoś 7-letniego psa. Jej wiadomość wyglądała mniej-więcej tak, że ma u siebie psa 7-letniego, że nie może u niej długo zostać, nie ma innego domu dla niego, szukała mu rodziny, ale nic z tego nie wyszło, pies spokojny, idealny, zaszczepiony. Oczywiście odpisałam zgodnie z prawdą, że niestety nie przyjmujemy psów, ale chętnie pomożemy w znalezieniu domu –zrobimy mu ogłoszenia w Internecie itd.
   Powiem szczerze, że przez myśl mi nie przeszło, że to ona jest właścicielem psa, myślałam, że gdzieś go znalazła, przygarnęła, czy coś w tym stylu. Do momentu, gdy odpisała najpierw łagodnie,  że bardzo nie chce, że psiak pojechał do schroniska, że nie może to być jedyne wyjście, żebym pomogła, bo nie może u niej dłużej zostać. Gdy nadal delikatnie, ale stanowczo odmawiałam przyjęcia psa w nasze progi, ta Pani chamsko napisała, że w takim razie odda go do schronu i tam zdechnie (plus parę przekleństw). Zapytałam, więc szanowną kobietę, czy pies jest zaczipowany i ,że jeśli nie ma innego miejsca to chyba lepiej niech odwiezie go na Paluch, niż porzuci w lesie, na co ona „Pies jest zaczipowany”, ale i tak wyląduje w schronisku. Ma go od 7 lat, ale teraz już go nie chce. Konkretnych powodów nie podała.
                                 

  „PSY WŁAŚCICIELSKIE 
    NIE SĄ PRZYJMOWANE DO SCHRONISK, 
BO WŁAŚCICIEL NIE MOŻE SIĘ JUŻ NIMI ZAJĄĆ”


   Musiałam biedną panią uświadomić, że pies jest jej i żadne schronisko go nie przyjmie, ponieważ to ona ponosi odpowiedzialność za niego, co oczywiście spotkało się z zaprzeczeniem, oburzeniem i zablokowaniem.

   Także, Moi Drodzy, jeśli ktoś decyduje się na psa, musi mieć tą świadomość, że jeśli będzie zmuszony później go oddać, to albo grzecznie szuka mu nowego domu, albo musi pochylić głowę i poprosić innych o pomoc, nie ma opcji „wsiadam w auto i odwożę psa do schroniska”!

   Wiele razy spotkałam się też z różnego rodzaju postami typu „Pani, jak nie weźmiesz mojego psa, to oddam go do schroniska!” albo „Pies szuka domu, inaczej zostanie uśpiony”. Są to moim zdaniem chwyty poniżej pasa i jakiejkolwiek ludzkiej godności.
Po pierwsze, jak wyżej, schronisko odpada. Po drugie, żaden normalny weterynarz nie uśpi zdrowego psa na życzenie właściciela (oczywiście są wyjątki, ale bardzo nieliczne), jedynym odejściem są ślepe mioty, choć i tutaj większość weterynarzy odmawia.




   Wniosek jest jeden – zanim weźmiesz psa, zastanów się, co zrobisz, gdy nagle pies będzie musiał „zniknąć”, czy staniesz na wysokości zadania jako kochający właściciel, czy jednak nie masz tyle honoru i przywiążesz go w lesie albo wyrzucisz z auta?
Przemyślenia zostawiam Wam, ale powiem jedno, nie jest żadnym wstydem prosić o pomoc, nie jest żadnym niewybaczalnym krokiem oddanie psa do innego, odpowiedniego i sprawdzonego domu,  hańbą jest nie ponieść za swoje czyny i decyzje odpowiedzialności.

Czekam na Wasze historie i przemyślenia w komentarzach oraz na naszej stronie Facebook {kliknij tutaj} J

!!! A już niedługo na blogu Pani Niepoukładanej - odejdziemy trochę od tematu zwierząt - artykuł o wadach i zaletach mieszkania z malutkim dzieckiem na wsi. Zapraszam !!!