poniedziałek, 13 lutego 2017

„Zima z solą za rękę”, czyli skutki sypania chlorkiem sodu chodników.

Za każdym razem, gdy zaczyna się prawdziwa zima, z minusowymi temperaturami i śniegiem, specjalne ekipy przystępują do odśnieżania ulic i chodników.
Nie do końca jest to prawdą, ponieważ zazwyczaj zamiast użyć łopaty, sypią solą wszystko i wszędzie, niszcząc środowisko, nasze obuwie, szkodząc zwierzętom oraz skazując metalowe elementy miast na korozję. Oczywiście użycie soli jest o wiele prostsze niż na przykład piasku – nie trzeba tak dokładnie odśnieżać chodników, śnieg się topi, lód odmarza. Jaki wpływ ma sól na nasze życie w mieście?



Mieszanka soli, która jest rozsypywana na naszych chodnikach to w rzeczywistości chlorek sodu – główny składnik soli kuchennej. Wraz z roztopionym śniegiem i lodem tworzy żrącą mieszankę negatywnie wpływającą na otoczenie.

Negatywne skutki:



Korozja aut, latarni, płotów i rur podziemnych.

Chlorek sodu sprzyja rdzy, która powstaje między innymi na karoserii aut, metalowych częściach latarni, ogrodzeń, studzienek, a nawet rur kanalizacyjnych, które znajdują się pod ziemią.


Niszczeniu ulega również asfalt i płyty chodnikowe.

















Uszkodzone obuwie przechodniów.

Sól z chodników pozostawia bardzo nieestetyczne i trudne do usunięcia ślady na butach. Nie tylko zmusza nas do bardzo czasochłonnego czyszczenia ich po każdym spacerze, uszkadza klej, sprzyja rdzy na metalowych elementach. Poza tym mieszankę soli i wody wnosimy na obuwiu do naszych domów, co niszczy podłogi i wycieraczki.





„Buty właściwie są po jednym sezonie do wyrzucenia, rozklejają się i wyglądają po prostu brzydko. Moim zdaniem powinni to wszystko odśnieżyć, a nie zasypywać solą.” – mówi Pani Anna z Warszawy.















Zranione łapy psów.

Ta żrąca mieszanka rani delikatne łapy naszych pupili, powodując ból i stres zwierzaków.
Wystarczy krótki spacer z psiakiem, a już zaczyna utykać, podnosić łapki. Dodatkowo zaczynają je lizać, co kończy się najczęściej rozstrojem przewodu pokarmowego i wymiotami.

„Mój pies praktycznie nie może tutaj chodzić po tym chodniku, pełno soli i to w takich wielkich ziarnach. Wystarczy zobaczyć, jak ostrożnie stawia łapy... Dłuższe spacery całkiem odpadają, bo zaczyna piszczeć.” – dzieli się swoimi doświadczeniami spacerowicz na warszawskiej Białołęce.




Niszczą środowisko.

Używanie mieszanek z chlorkiem sodu zagraża zielonym terenom miasta, zdarza się również, że przez to obumierają korzenie drzew. Taki procent chlorku sodu w środowisku jest niezdrowy zarówno dla roślin, jak i zwierząt.

Jak to jest w rzeczywistości?


Zazwyczaj wszyscy są świadomi negatywnych skutków używania soli na ulicach, jednak jest to również dużo bardziej wygodne, niż odśnieżanie i zasypywanie piaskiem (co daje dużo lepszy efekt).

1 komentarz:

  1. Zimowe posypywanie solą to poważny problem dla środowiska i to nie tylko lokalnego.
    Niestety, jak to zwykle bywa i w tym przypadku ekonomia i wygoda zwyciężają zarówno z dbałością o środowisko jak i ze zdrowym rozsądkiem - na dominację kasy i lenistwa w dzisiejszym świecie niewiele jesteśmy w stanie poradzić :(
    Może jednak kropla wydrąży coś w tej "skale", więc warto próbować ...
    Myślę, że na sypanie ulic solą drogową "nie ma mocnych" ale o ograniczenie sypania na chodnikach warto spróbować powalczyć.
    Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy odbywa się to bez większego sensu - np. w temperaturach poniżej - 10 C, w których to temperaturach z różnych względów sól z lodem nie działa na tyle efektywnie jakby chcieli sypiący.

    OdpowiedzUsuń